Lee Minah / 17 lat / Korea Południowa / Kobieta / Dampir / Dom 13
Od małego byłam inna. Nie ważne jak bardzo starałam się być normalna, nigdy nie potrafiłam. Jednak nie spodziewałam się, że aż tak różnie się od otaczających mnie ludzi. Tydzień przed moimi szesnastymi urodzinami dostałam strasznej gorączki. Nie mogłam się poruszać, a gardło piekło mnie jakbym połknęła ogień. Jednak rodzice przez cały tydzień powtarzali, że do urodzin wszystko ustanie. I tak się stało. Tego dnia obudziłam się jak nowo narodzona. Dosłownie. Dzień wcześniej umierałam, a wtedy czułam się tak dobrze jak nigdy. Czułam się niewiarygodnie silna. Zadowolona zeszłam do salonu. I to w tym momencie całe moje życie się zmieniło. To co tam zobaczyłam na zawsze pozostanie w mojej głowie. Na środku salonu leżała moja mama. A raczej to co z niej zostało. Jej piękna twarz była poszarpana, a jej ręce i nogi były powyginane we wszystkie strony możliwe. Nie potrafiłam się do niej zbliżyć. Przerażona wybiegłam i zaczęłam szukać taty. Musiałam go znaleźć. Czułam, że gdzieś tu jest. Naprawdę go czułam. Idąc za tym małym głosikiem w mojej głowie trafiłam na tyły ogrodu, gdzie pośród 5 mężczyzn z rozszarpanymi gardłami skulony leżał i on. Zawołałam go cichutko nie licząc na odpowiedź, jednak usłyszałam ciche 'w tylnej kieszeni'. Ostanie jego słowa.
Teraz jestem tu. W ręku ściskam zakrwawiony list. List, który był w tylnej kieszeni mojego taty. Jego treść wytłumaczyła mi dlaczego nie mogę być normalna ale wywołała również ciekawość, którą muszę zaspokoić. Widzicie, mój tata był wampirem, natomiast mama zwykłym człowiekiem. Rok temu przeszłam przemianę. Jednak nie jestem wampirem. Według listu takich jak mnie nazywa się dampirami. Do zaspokojenia głodu wystarczy mi krew zwierzęca (ludzka wręcz mnie odrzuca), a słońce w niczym mi nie przeszkadza. Potrafię również czytać w myślach, jednak każdy dampir posiada inną moc. Nie wiem jeszcze za wiele ale wiem,że nie ma nas za dużo. Prawdopodobnie mogę być jedynym żyjącym dampirem. Jesteśmy o wiele słabsi niż wampiry, co tylko robi nas łakomym kąskiem dla łowców. Jednak to oni powinni bać się mnie. Słono zapłacą za to co zrobili moim rodzicom.
Pomijając olbrzymią chęć zemsty, nie żywię urazy do zwykłych ludzi. Nie mogę, wiedząc, że moja mama też była człowiekiem. Zawsze będąc szczęśliwa, po roku od tragedii znów próbuje stanąć na nogi. Jednak trudno odnaleźć szczęście samemu. Nigdy nikogo nie pokochałam. Nieznam tego uczucia. Czy ktoś pomoże mi je odnaleźć?
______________________________________________________________________________
Z natury jestem dość wesołą osobą, chociaż nieśmiałą.
Jestem delikatna i naiwna, więc łatwo mnie zranić.
Uwielbiam muzykę.
Lubię ciemne kolory, więc i takie dominują w moim ubiorze. Nie raz zresztą obrywa mi sie za to od mojego ukochanego wujka Ruki'ego.
______________________________________________________________________________
Z natury jestem dość wesołą osobą, chociaż nieśmiałą.
Jestem delikatna i naiwna, więc łatwo mnie zranić.
Uwielbiam muzykę.
Lubię ciemne kolory, więc i takie dominują w moim ubiorze. Nie raz zresztą obrywa mi sie za to od mojego ukochanego wujka Ruki'ego.
110 komentarzy:
Podeszła do Ciebie kobieta, nie było szans aby ujrzeć jej twarz. Wręczyła Ci kopertę. Otwierasz ją a w środku jest kartka w czerwonym kolorze.
[ proszę to zapamiętać, dotyczy do wątku grupowego, który niebawem się pojawi ]
[ Hejo ^^ Ciesze się na widok twojej postaci. Mam nadzieję że Ci się u nas spodoba. Zapraszam Cię serdecznie do wątku z Sunny lub Su An'em :33 Miłej zabawy! W razie pytań, pisz śmiało!]
Sunny/ Su An
Dziękuję, cieszę się, że zostałam przyjęta :)
[ Więc , co do wątku ^^ Chcesz Su An'a czy Sunny? A co do wątku grupowego. Wszystko jest wypisane w odpowiednim poście. Jest na stronie głównej ^^ Jeśli nie, to w informacjach kliknij na 'wątek grupowy'.]
Sunny / Su An
Hmmm zaryzykuję i poproszę o wątek z Su An'em :D
[ Okkey ^^ Jakieś pomysły na wątek z Suu? A co do wątku grupowego, teraz trzeba czekać aż zjawi się reszta ^^ Więc tam pisanie do tego czasu masz z głowy ;p ]
okej :D hmm u mnie ciężko z pomysłami ale on jest łowcą a 'ja' dampirem poszukującym zemsty... może da się to wykorzystać?
[ To co powiesz na to, aby Minah tropiła go. W opuszczonej fabryce go dopadnie i będzie z nim walczyła. Ale później się dowie jakie on ma naprawdę zamiary? I za moment wracam ]
Su An
Podoba mi się :D podczas twojej nie obecności ja poćwiczę karate :P
[ Jestem ^^ Więc ~ Ja zacznę wątek. Już na wątek odpisuj pod kartą Su An'a]
Znudzony wieczorem udałem się na spacer. Nawet nie miałem bladego pojęcia po jaką cholerę. Padał deszcz, było ciemno. Miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje. Chciałem zmylić tę osobę, więc udałem się do środka opuszczonej fabryki. Tam cierpliwie czekałem aż pojawi się ta osoba.
Su An
Hej :3 co powiesz na wątek z Taru???
~Taru
haha jestem jak najbardziej za <3
Świetnie a masz jakiś pomysł na wątek :3 (odpisuj pod moja kartą ;) )
~Taru
[ Więc pozwól, że zacznę ^^]
Uciekałem właśnie przed A.R.M.Y. Te dziewczyny naprawdę nie wiedzą kiedy trzeba dać sobie spokój. Dlaczego mnie to spotyka?! Biegłem sobie jak najdalej od nich i naglę widzę Minah! Podbiegłem do dziewczyny.
-Wybacz mi!- krzyknąłem i pociągnąłem ją za nadgarstek. Nie chciałem, aby biegnące za mną dziewczyny ją staranowały(wymówka). W końcu zobaczyłem skręt w jakąś uliczkę. Szybko tam pobiegłem i schowałem się z dziewczyną. Oparłem się o ścianę przytulając ją bardzo blisko siebie. Zakryłem jej usta dłonią, aby nie zaczęła krzyczeć ani nic ( mogło to zdemaskować nasze położenie, a tego nie chcemy cnie?) W końcu było cicho, a natrętne fanki przebiegły obok niczego nie zauważając. Zabrałem rękę od jej ust i niechętnie ją puściłem.
- Przepraszam Cię za to- powiedziałem drapiąc się w tył głowy- Ale tamte dziewczyny to wariatki, jeszcze by cię staranowały i co wtedy? - powiedziałem z niewinnym uśmieszkiem
~Taru
Byłem pewny,że była to istota ponadludzka. To dziwne, czemu taka istotka chce się natknąć na prawą dłoń założyciela Bractwa Zbawców. Czekałem cierpliwie aż się pojawi i zmierzy ze mną twarzą w twarz. Wyczuwałem dosyć słaba aurę, co świadczyło o tym, że jest to kobieta.
Su An
[ Może zrobimy tak, że oni będą miała na głowach kaptury oraz w ciemnościach trudno będzie dostrzec ich twarz, później się skapnie że to Su An a Suu że to Minah i walka się zakończy a zacznie sie rozmowa, czy coś w tym stylu? ]
Zdziwiony spojrzałem na dziewczynę. Zaśmiałem się. Zaczęła mnie atakować, szybkim ruchem przeskoczyłem nad nią i wylądowałem za jej plecami.
- Yah!Nie lubię bić dziewczynek słoneczko - Uśmiechnąłem się - Nie chcę Ci robić krzywdy. Jeśli chcesz popełnić samobójstwo, skieruj się do mojego braciszka. On kocha zabijać innych, mi to przyjemności nie prawi.
Cofnąłem się kilka kroków do tyłu, aby trzymać od niej dystans.
SU An
[Ależ oczywiście! Więc jaki jest twój pomysł? ^^ ]
\\Kookie//
- Sławny... tak może nawet za bardzo... - zaśmiałem się- Wolałbym mieć jedną fankę, taką jak...- tu zbliżyłem swoją twarz do jej- jak pewna urocza dziewczyna- wyszeptałem i oddaliłem swoją twarz od jej...
~Taru
[ Dosyć ciekawy pomysł! To co, zaczynasz? ]
\\Kookie//
Spojrzałem na dziewczynę. Była czymś zdziwiona. Teatralnie przewróciłem oczami.
- No co teraz? - Zapytałem - Poddajesz się, czy mam Ci coś zrobić i Cię tu zostawić. Słuchaj skarbie, ja naprawdę nie mam ochoty walczyć z dziewczyną. Mogę już iść?
Byłem naprawdę ciekawy kim była ta osoba.
Su An
Zostałem ostatnio zaproszony na spotkanie z pewną dziewczyną w opuszczonym domu. Nie zbyt chętnie wstawiłem się tam. Oczywiście, w postaci Wilka się przemierzałem do miejsca spotkania. Nie chciałem się natknąć na fanki, źle by to wpłynęło na wszystko dookoła.
\\Kookie//
Nie dowierzając własnym oczom także zdjąłem kaptur z głowy. Nie miałem pojęcia, że jest to Minah.
- Minah?! Wzajemnie -Powiedziałem - Także mogłem Ci do cholery zrobić krzywdę. Nie powinnaś plątać się o takich godzinach w TAKICH miejscach.
Martwiłem się o nią, zwłaszcza że ją lubiłem a Taru się w niej zauroczył. Gdybym ją skrzywdził, mógłbym mieć przesrane u mojego malutkiego braciszka.
Su An
Uśmiechnąłem się do niej- Hmm..... pomijając, fakt że jest najpiękniejszą istotą na Ziemi... to, to że jest silna, odważna, zabawna i miła....- podszedłem do niej i założyłem jej włosy za ucho- no i oczywiście ślicznie się rumieni - dodałem z uwodzicielskim uśmiechem
~Taru
Zaśmiałem się na jej słowa. Czy ona nie wie kim jestem?
- Minah, słoneczko, jestem prawą ręką założyciela Bractwa - Puściłem oczko w jej strony - Przechadzałem się po podwórku do czasu kiedy nie zaczęłaś mnie śledzić piękna.
Zrobiłem swój słynny eyesmile i czekałem na odpowiedź dziewczyny.\
Su An
Zaśmiałem się cicho..... Jaka ona jest urocza, gdy się rumieni..... Objąłem ją ramieniem
-Tak, to nie jest twoja wina- powiedziałem wtulając głowę w jej włosy...- Ale to jest naprawdę słodkie, więc będę często cię prowokował...- powiedziałem - A może masz ochotę się przejść na lody, albo coś- spytałem cicho i powoli,delektując się jej bliskością.
~Taru
Widać, że nie chce iść do kawiarni... Nie będę jej do tego przecież zmuszał...
-Albo kupimy lody w sklepie i pójdziemy na mały piknik w jakieś przyjemne miejsce?- spytałem przechylając głowę na bok
~Taru
- Pójdę tam, gdzie ty będziesz chciała- powiedziałem pewnie- Nieważne gdzie, byleby z Tobą Minah- powiedziałem nachylając się nad jej uchem...
~Taru
- Dobrze, więc jest t akie ładne miejcse nad jeziorem, gdzie będziemy mogli w spokoju porozmawiać. Co ty na to?- spytałem. A mamy o czym porozmawiać!
~Taru
Zarumieniłem się kiedy złapała moją rękę ( ja zarumieniłem!?) Cholera.... aleś ty słodka....Najpierw poszliśmy do sklepu kupić jakieś lody. Następnie zaprowadziłem ją nad jezioro...
- Jak ci się tu podoba?- spytałem siadając razem z nią nad brzegiem... - Lubię tu przesiadywać.... czuję się wtedy naprawdę wolny..- powiedziałem zamyślony. Odwróciłem głowę w jej stronę...Cholera.. ! Wygląda jak jakaś bogini...! I ona serio jest ze mną teraz? Niebiosa są dla mnie zbyt łaskawe ( ale mi jej nie zabierajcie)
~Taru
Zaśmiałem się ironicznie. Przygryzłem przy tym swoją dolną wargę.
- Masz szczęście że Cię lubię słonko - Spojrzałem na nią - Nie jesteś głodna?
Zapytałem...bo ...bo wyglądała marnie?
Su An
-Minah-ah..... cholera... chyba cię kocham- powiedziałem przybliżając swoją twarz do jej... - A ty co do mnie czujesz- spytałem łapiąc delikatnie jej dłoń....
~Taru
Dłonią delikatnie dotknąłem jej policzka. Przybliżyłem jeszcze swoją twarz i..... Pocałowałem ją delikatnie i czule... Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie... W końcu przerwałem. Odsunąłem się od niej trochę, nadal patrząc w jej piękne oczy
-Jeśli jestem pierwszą osobą, do której żywisz takie uczucia to uczyniłaś mnie w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi- powiedziałem głaszcząc jej policzek...
~Taru
Oddałem pocałunek.. Jednak nie chciałem kończyć. Objąłem jej talię i położyłem się na trawie, tak że leżała na mnie. Całowałem ją już odrobinę szybciej i mocniej... Jej usta były takie słodkie.... Drugą ręką przeczesywałem puszyste włosy dziewczyny... Było po prostu cudownie... Po chwili przerwałem, bo bałem się, że zaraz zrobię coś nieodpowiedniego... mimo to nadal leżałem obejmując Minah
-Nie masz pojęcia jaki szczęśliwy teraz jestem- powiedziałem ze szczerym uśmiechem (chociaż wyglądał bardziej jak u jakiegoś badboy'a) Cholera.... jak ja kocham tą dziewczynę
~Taru
- Ksso- zaklnąłem pod nosem... - faktycznie masz racje Minah-ah - powiedziałem. Niedługo pewnie Bractwo zacznie grasować a ja nie chcę żeby coś jej się stało. A jeśli nas razem zobaczą... to ja mam przerane a ona starci swoje życie...
~Taru
-Aish.... Minah-ah!- krzyknąłem goniąc ją. Jest strasznie szybka.... cholera, żeby nic się nie stało .... Pobiegłem tam gdzie prowadził mnie jej ślad... Nagle przede mną zjawił się jeden złowców
- Witaj Kuroki- powiedział- Na polowaniu?- zapytał.... Cholera i co ja teraz zrobię? Minah jest drampirem, który gdzieś uciekł a Bractwo sobie właśnie łazi po lesie.... Co jeszcze może się zdarzyć?
-Właściwie to ja tu uciekłem przed fankami.... wiesz BTS i te sprawy- powiedziałem... no nie było to w 100% kłamstwo.... Błagam Minah nie rób nic głupiego teraz.... Niech oni cię nie znajdą!
~Taru
[Cześć~!^^ Oczywiście jestem chętna na wątek~^w^ Masz może jakiś pomysł?^^]
~Park Hyo Jin
Uśmiechnąłem się do niej przyjaźnie. Lubiłem wampiry.
- Chcesz trochę mojej krwi? - Zapytałem - Wiele wampirów już ze mnie piło, nie przeszkadza mi to ani troszkę. Więc, śmiało.
Posłałem jej kolejny uśmiech.
Su An
Usłyszałem głos Minah.... Nosz cholera dlaczego ten debil akurat teraz tu przylazł!?!
- Oo drampir.... Jeszcze nigdy nie zabiłem takiej istoty.... - Powiedział. Ja w tym momencie poczułem jak się we mnie gotuje. Wytworzyłem wokół swojej dłoni pioruny i przebiłem go na wylot.
- I nigdy.nie zabijesz. - Powiedziałem oschle. Po mojej dłoni spływała jego krew. Wyjąłem swoją dłoń z martwego już ciała. Była cała w jego krwi. Trudno.... Spojrzałem na Minah...
~Taru
[Hm.. Może spotkamy się na spacerze w jakimś spokojnym miejscu. Hyo Jin jest... hm.. aspołeczna~XD Więc miło by było gdybyś to ty zaczęła rozmowę..XD I jakoś zobaczymy jak to się dalej potoczy, hm?~^^]
~Park Hyo Jin
Wystraszyłam się. Ale za wszelką cenę usiłowałam tego nie pokazywać. Praktycznie... I tak to pokazałam ześlizgując się z kamienia, na którym kucałam. Szybko podniosłam się z ziemi i otrzepałam swój sweter. Zmierzyłam wzrokiem dziewczynę stojącą niedaleko. Nie wyglądała groźnie. Mogę przyznać, że wyglądała na przyjemną osobę. Nie była człowiekiem, czułam to... Chociaż nie umiałam stwierdzić czym dokładnie jest.
- Hyo Jin. Park Hyo Jin. - Odparłam po dosyć długiej chwili milczenia.
[ Kiedyś tę Rei zatłukę xDD Twój dom będzie miał numerek 15 ^^ ]
-Także mi miło. - Kiwnęłam delikatnie głową, próbując nie pokazywać mojego chłodnego nastawienia. - Nowa... Można to tak ująć. A ty? Wyglądasz obco.
Chwila... To nie zabrzmiało miło. Co jeśli jest tu od dawna i zwyczajnie jej nie zauważyłam? To możliwe...
- Wybacz... Mam słabą pamięć do twarzy.
/ ^^ powodzenia przy zabijaniu mnie (Rei)/
Szybko pobiegłem do dziewczyny. Objołem ją czystym ramieniem
-Przepraszam, nie chciałem cię w to mieszczać. Przepraszam Minah. - Mówiłem cicho. Nie chciałem, aby płakała, to nie był miły widok. Kur** czemu on teraz przyszedł...
~Taru
Hm, jest ciekawska. Spojrzałam na nią powoli. Sądząc po minie dziewczyny, chyba znowu wyglądałam groźnie.
- To długa historia. - Odparłam ponownie kucając na kamieniu. Dzięki temu czułam się bezpieczniej. - Hm... Zawrzyjmy układ. - Posłałam jej delikatny uśmiech. Coś nieprawdopodobnego! - Powiem ci jeśli... Zdradzisz mi jakiś ze swoich sekretów.
To mogło być zabawne. Zazwyczaj nie mieszałam się w cudze życie, ale ta sytuacja sama się o to prosiła.
- Więc? Co o tym myślisz?
~Park Hyo Jin
Tego się nie spodziewałam. Liczyłam raczej na zwykły, mały sekrecik, typu moja pierwsza miłość. To mnie zaskoczyło. Sama nigdy nie zabiłam łowcy. Uciekałam przed nimi, bałam się jak ognia. Zaczęłam podziwiać tą dziewczynę...
- A więc... Jak tu trafiłam? Nigdzie nie mogłam znaleźć sobie miejsca. - Mówiłam kopiąc pojedynczy kamień. - Tutaj przynajmniej nie czuję się aż taka... inna. Co prawda unikam ludzi, ale nie muszę się ukrywać. To miłe uczucie. - Uśmiechnęłam się patrząc w przestrzeń. - A ty? Dlaczego tutaj jesteś?
- To miłe. - Spuściłam wzrok i zaczęłam wpatrywać się w moje buty. - Wybacz... Ja... Zwyczajnie nie przywykłam do rozmów. - Kopnęłam kolejny kamień, chcąc rozładować emocje, które się we mnie gromadziły. Czułam się niezręcznie, ale z drugiej strony było mi miło... Dziwne.
~Park Hyo Jin
Po jej ostatnich wypowiedzianych słowach, podniósł na nią wzrok. Poczuł się trochę onieśmielony słowami dziewczyny i sugestiami, które zręcznie wplotła w treść - Minah, cieszę się, że Reita przyjedzie, jednak póki co martwi mnie Twój ubiór - zaplótł ręce na klatce piersiowej, przyglądając się z nieukruwanym niezadowoleniem młodszej - Krótszej bluzki nie było? - ofukał ją niby poważnie lecz z lekkim uśmiechem kojącym sytuację. Chciał być dla niej jak ojciec. A każdy ojciec musi marudzić na takie tematy.
Zdenerwowałam się. Tagi gest... Zupełnie się go nie spodziewałam. W pierwszym momencie chciałam ją odepchnąć, ale coś... coś zwyczajnie mi nie pozwalało. Trwałam tak chwilę, nie wiedząc co w takiej sytuacji robić, więc po chwili tej niezręczności cofnęłam się o kilka kroków.
-Dziękuję... To miłe. - Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Oczywiście, że był wymuszony, ale czaił się w nim cień szczerości.
Na jego twarzy namalował się szeroki uśmiech - O wiele lepiej. Wiesz, że robię to z troski - położył dłoń na jej głowie i pogłaskał ją ostrożnie, aby nie zepsuć jej fryzury - Pokazuj facetowi charakter, a nie ciało - dodał pedagogicznym tonem.
Zaczynałam mieć poczucie winy. Byłam zbyt chłodna? Chyba tak... Powinnam nad tym pracować.
- Chodźmy. - Powiedziałam ochoczo.
Kochałam chodzić. Od czasu przemiany prawie codziennie wędrowałam wgłąb lasu. Oczywiście, to ryzykowne. Łowcy mogą być wszędzie, ale lubiłam leśny krajobraz. To było silniejsze ode mnie.
Spojrzałam na Minah ukradkiem. Chciałam nawiązać z nią jakiś kontakt...
- Nie, nie przejmuj się - uśmiechnął się, składając delikatnego buziaka na jej skroni. Usiadł sobie spokojnie na krześle i skierował wzrok na butelkę z nieciekawą, przynajmniej dla niego, zawartością - Nie musisz się przy mnie krępować - dodał bardziej entuzjastycznie.
Zmarszczył surowo czoło - Minah... - mruknął cicho. Wiedział, że dziewczyna żartuje, jednak trochę to go przerażało. Czarny humor dla ludzi, chyba normalny dla wampirów.
-Zimno ci? - Spytałam zmartwiona. - Możesz wziąć mój szal. - Podałam jej gruby i długi wełniany szal. Sama go wydziergałam, więc miałam do niego ogromny sentyment. - Będzie ci cieplej.
W mojej głowie tłoczyły się pytania, które chciałam jej zadać. Nie byłam najlepsza w rozmowach...
-Co robisz w wolnym czasie? - Drętwo... Dodaj coś od siebie! Dalej Hyo Jin, musisz sobie poradzić! Dopingowałam sama siebie. - Wybacz, to zabrzmiało nudno...
Bliskimi osobami... Zazdrościłam jej tego, że ma bliskich sobie ludzi. Na pewno żyło jej się lepiej...
- Lubię dziergać. - Znowu zachowujesz się jak babcia, Hyo Jin. -Takie cudeńka jak ten szalik. Podoba ci się? - Tak, babcia chwaląca się swoimi dokonaniami. Teraz już wiem dlaczego ludziom trudno ze mną rozmawiać.
- Jak to jest mieć bliskich? - Zapytałam szeptem w nadziei, że nie usłyszała tego pytania.
- Człowieczku? - powtórzył z lekka oburzony - Właściwie to... Próbowałaś kiedyś? - spytał niechętnie. Chyba powinien ją poznać lepiej nawet z tej strony, której osobiście się obawiał.
Jej spojrzenie, którym go obdarzała było dziwne. Wprawiało go w niepokój - Przykro mi, Kochanie, ale muszę powiedzieć, że wampirem jesteś. Ale nie chcę Cię zostawiać. Kocham Cię jak własną córkę i zrobię dla Ciebie wszystko - szepnął
-Dziękuję! - posłałam jej delikatny uśmiech. - Oczywiście, że mogę ci taki zrobić. Przynajmniej na coś się przydam.
Na pewno musiało być jej ciężko. Osobiście wyzbyłam się miłości do rodziców kiedy tylko zorientowałam się jak mnie uprzedmiotowili. Teru? O, zarumieniła się. Na pewno to coś więcej niż tylko 'zżycie się'. Widzę to w jej oczach.
- Um. To takie miłe. Możemy... spróbować. - Spojrzałam na nią nieśmiało i wyciągnęłam rękę przed siebie. To chyba odpowiedni gest na swego rodzaju 'przypieczętowanie' tego do czego doszło.
- Też za nimi tęsknię... Ale pamiętaj, że zawsze z Tobą będą, więc nawet nie myśl o robieniu jakiś głupot - przytulając dziewczynę do siebie, dodał poważniejszym tonem - Obserwuję cię - szepnął. ku przestrodze, żeby nic głupiego nie przychodziło jej do głowy tak jak jemu w jej wieku.
Wyciągnęłam ręce i powoli (nawet bardzo powoli) odwzajemniłam uścisk. Poczułam się... wyjątkowo.
- Dziękuję. - Powiedziałam cicho z trudem dusząc w sobie łzy. - Moją pewnością siebie... Przecież jestem pewna siebie. - Mruknęłam wpatrując się w moje buty.
~Park Hyo Jin.
- Akurat to oczywiste. Podobno umiesz czytać w myślach? - podniósł na nią wzrok zaciekawiony - Opowiesz mi o tym?
- No cóż... Nie ma co pokazywać, to nie jest nic, co można podziać...- stwierdziłem- Ale nie mogę/ nie potrafię ci odmówić- dodałem. Wstałem odsuwając się odrobinę od dziewczyny. Wytworzyłem na swoim ciele pioruny. W ziemi pode mną zrobiła się niewielka dziura (jak zawsze kiedy to robię). Potem się zamachnąłem, a z mojej nogi uleciał piorun rozwalając kilka drzew na linii pioruna. Na koniec zmieniłam swoje ciało w wiązkę elektryczną i pojawiłem się za Minah.
- W skrócie... to tak wygląda mój dar. - skwitowałem, mówiąc jej do ucha. Mam nadzieję że to jej nie wystraszyło...
~Taru
Znów spojrzał na dziewczynę bardziej surowo, marszcząc lekko czoło - Minah, nie musisz mi mówić o tym... - westchnął, pocierając dłonią skronie - I możesz przestać czytać w moich myślach. To krępujące i... Niestosowne. Jestem starszy od Ciebie i mam do tego prawo - bąknął próbując wybronić siebie i trochę nieprzyzwoite myśli.
- Co jest nie tak z moim wizerunkiem? - Złapałam za koniec bluzy, która sięgała mi do połowy uda.
Zazwyczaj nosiłam ubrania, w których czułam się bezpiecznie. Duże i wygodne. Czy to źle?
- A może to moje włosy? Mają dziwny kolor? - Rzuciłam okiem na jasnobrązowe kosmyki. - Nie lubię kontaktu wzrokowego. - powiedziałam cicho. - To niezręczne.
~Park Hyo Jin.
Zaśmiałem się chicho... Objołem jej twarz
- Niesamowita, to jesteś ty. A nie jakieś pioruny- powiedziałem cicho. Założyłem na jej czole krótki ale czuły pocałunek
~Taru
Nie zdążył się nawet z nią pożegnać. Odprowadził ją jedynie wzrokiem do drzwi i westchnął ciężko, wracając na krzesło. Co mógł ze sobą teraz zrobić? Nie miał weny ani nawet ochoty na komponowanie czy rysowanie. Postanowił również nie siedzieć jak zawsze w domu. Wziął swój ulubiony skórzany plecak na ramię i wyszedł, zamykając ówcześnie za sobą drzwi. Pora pozwiedzać.
Wujaszek? To zabrzmiało mrocznie. Zaczęłam się bać o własne życie. A ten jej złowieszczy uśmiech. Muszę przyznać, że była urocza. Wyglądała na przebojową i popularną dziewczynę.
- Latanie w bieliźnie po mieście? To byłoby... straszne! - Nawet nie chcę sobie wyobrażać niektórych osób w samej bieliźnie... Chociaż, mogłoby być ciekawie...
- Muszę? - Jęknęłam zupełnie jakby jej słowa były ciosem prosto w twarz.
Oh... Hyo Jin! Poradzisz sobie, to nie może być takie trudne! Powoli podniosłam swoją głowę i spojrzałam na nią wielkimi oczami. Chyba wyglądałam dziwnie...
~Park Hyo Jin
- Nie trudne... Jak dla kogo. - Mruknęłam pod nosem.
Jutro rano? Tak szybko... Bałam się coraz bardziej... Chwyciłam twarz w dłonie zamartwiając się o własny los.
- Postaram się! - Odparłam słuchając jej ciepłego tonu i uśmiechnęłam się delikatnie.
Posiadanie przyjaciółki było dla mnie czymś kompletnie obcym, ale będę starała się ze wszystkich sił.
~Park Hyo Jin.
- Wybacz... Mężczyźni mnie przerażają. - Powiedziałam cicho. - Nie wychodzę na dziwną, prawda?
Brawo Hyo Jin. Najpierw zachowujesz się jak babcia, później jak dziwaczka. Co będzie dalej?!
Mimo to, że byłam babciną dziwaczką, polubiłam Minah. Czułam, że mogę jej zaufać, chociaż troszkę. To było miłe uczucie. Coś ciepłego, co czuło się gdzieś tam w sercu.
~Park Hyo Jin.
- Och, to urocze! - Klasnęłam w dłonie, sama nie wiedząc skąd wziął się u mnie ten entuzjazm.
Jako mała dziewczynka uwielbiałam historie miłosne. O idealnym i czystym uczuciu.
- Miłość musi być czymś cudownym. - Westchnęłam pogrążona w moich myślach, nie zdając sobie sprawy, że powiedziałam to na głos. - Dziękuję! Będę starać się najmocniej jak mogę. - O mało nie zrobiłam sławnego 'hwaiting'. To było by zbyt dziwne...
~Park Hyo Jin.
- Oh... Racja. Zapominam o takich rzeczach. Przydałby mi się jakiś podręcznik przyjaźni. - Zaśmiałam się ze swojego jakże suchego żartu. Poczucie humoru babci? Jest.
- Jeśli tylko ten 'książę' ze mną wytrzyma. - Mruknęłam rozbawiona.
Uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam za Minah. Miasto... To może być ciekawe.
~Hyo brzmi słodko~*o* możesz tak mówić~
~Park Hyo Jin.
- Skoro tak przedstawiasz sprawę. - zaśmiałam się. - Spróbuję popracować nad swoją babciną stroną! - Mieszkam w akademiku.
Wpatrywałam się w miasto rozciągające się przed nami. Jinsil było naprawdę ładne...
~Park Hyo Jin.
- Mogę? - Spytałam zaskoczona.
Nie często odwiedzam innych w ich domach... Praktycznie to nigdy tego nie robię. - Z chęcią! - Wykrzyknęłam. Byłam taka podekscytowana tą sytuacją.
~PArk Hyo Jin
Złapałem jej dłoń.
- Więc prowadź. Odprowadzę cię do domu- powiedziałem. Nie chciałem aby coś jej się stało. Wiem, że dałaby sobie radę, ale tak będę czuł się spokojniejszy.... I będę wiedział gdzie mieszka! Same plusy nie?....
~Taru
/Minah kocham twój pomysł! Zacznij teraz o tym pisać i się potoczy *.*/
~Taru
Objąłem ją.
-Nic się nie stało jasne!-powiedziałem cicho do niej. Wziąłem ją na ręce i szybko pobiegłem w znanym tylko mi kierunku. Nareszcie dotarłem na miejsce. Wszedłem do starej chaty. Czy aby na pewno? W środku było łóżku, a pod łóżkiem klapa. Postawiłem dziewczynę na nogi, zamknąłem szczelnie drzwi. Potem odsunąłem łóżko, i otworzyłem klapę. Dałem jej wejść. Potem zasunąłem łóżko.
-Spokojnie...- wyszeptałem kiedy zobaczyłem jej wzrok. Kiedy łóżko było zasunięte, zmieniłem swoje ciało w wiązkę elektryczną i pojawiłem się tuż obok dziewczyny. Zamknąłem klapę. Miejsca nie było na tyle, abyśmy mogli oboje usiąść. ( odkryłem je kiedyś jak polowałem na elfa. Nie można tu nikogo wyczuć o ile jest się wystarczająca cicho, on nie był).
-Tu będziemy bezpieczni, ale musimy poczekać do rana. Nie mogę już żadnego z nich zabić a tobie też nie pozwolę, bo będą cię ścigać- mówiłem cicho przytulając ją do siebie i przeczesując jej miękkie włosy. Jeśli ona zabije któregoś z nich to będą kazać ją ścigać mi i Su. Jak nie wypełnimy polecenia ojciec sam wszystko załatwi.... a tego nie chcemy.... Musimy tylko wytrzymać te parę godzin....
~Taru
Co jej jest? Zaraz czy ona dzisiaj piła krew?
-Minah... czy ty.... no...- zacząłem niepewnie - Czy ty piłaś dzisiaj krew?- spytałem w końcu. Jeśli nie to jest problem. Nie może wyjść i zapolować. Jedyne co to moja krew.... Tylko, że ona się brzydzi ludzkiej krwi... KSSO! Czemu coś zawsze musi się spieprzyć?! Zbawca to za mało?! Złapałem jej podbródek i zmusiłem ją by spojrzała na mnie.
-Jeśli jesteś głodna, to musisz pić za mnie- powiedziałem stanowczo. Nie chcę jej zranić ani urazić. To po prostu zbyt niebezpieczne teraz wychodzić.... Ci łowcy nie są słabi, są w stanie dorównać siłą nawet mi....
~Taru
-Jestem pewien. - powiedziałem cicho- Minah, ja cię kocham i nie chcę abyś cierpiała.- dodałem. Już raz wampir pił ze mnie i nie bolało, wręcz przeciwnie. Może jestem masochistą, ale czułem przyjemne dreszcze....
~Taru
-Jak się czuję?- spytałem sam siebie- Nie czuję różnicy za bardzo... Już raz pito ze mnie... - mówiłem- Ani za pierwszym ani za drugim razem nie bolało mnie to.- kontynuowałem.- Nie musisz mnie za nic przepraszać. - przybliżyłem się do niej i ją objąłem. - Nie masz za co przepraszać. Jesteś wspaniała, a to co się stało to nic.- gładziłem delikatnie jej włosy.- To mnie nie bolało rozumiesz... to nie było nic złego.... Jeśli facet naprawdę kocha kobietę, to zrobi dla niej wszystko- wszystko mówiłem powoli i wyraźnie. Nie chciałem, aby źle się przez poczuła po tym jak napiła się mojej krwi. Kocham ją i nie ważne co zrobi nie zmienię swoich uczuć. Tym bardziej że to nie bolało, kiedy się we mnie wgryzła... poczułem miłe dreszcze na całym ciele.....
~Taru
- Wiem. Już nie możesz ich usłyszeć.- powiedziałem.- Widzisz, mentalnie jestem człowiekiem, ale fizycznie demonem.- mówiąc to zdjąłem swoją koszulkę ukazując jej mój demoniczny tatuaż.- Jak już wiesz narodziłem się jako demon, ale później odebrano mi moje zdolności, oprócz cech fizycznych. - zacząłem jej wszystko tłumaczyć.- Wampir nie może czytać demonowi w myślach, a kiedy ty napiłaś się mojej krwi, właśnie tak postrzega mnie twoja wampirza natura. - spojrzałem na nią. Chyba nie za bardzo rozumiała o co chodzi...
-Bractwo odbiera nam nasze moce, ale nie jest w stanie całkowicie wyeliminować naszej natury. Jestem można to tak ująć.... hybrydą. Człowieka i demona.- przytuliłem ją do siebie mimo protestów dziewczyny. - Jeśli chcesz mnie jeszcze ugryźć to śmiało. Bardzo mi się to podoba. - powiedziałem szczerze. Na serio to lubię. To jest takie przyjemne i zarazem ....... ( no nie powiem jakie!)
~Taru
/ tatuaż demoniczny Taru [http://i146.photobucket.com/albums/r275/umtali4u/tribal_tattoo.jpg ]
Odwzajemniłem jej pocałunek. Ona jest taka słodka, a jej usta...... Tego nie da się opisać słowami. Słyszałem każde jej słowo, ale nawet nie dała mi odpowiedzieć... W zasadzie to .... Całujemy się w ciasnym pomieszczeniu ukryci przed Bractwem, ja jestem bez koszulki a ona już piła moją krew, i zdążyła ,,obmacać" (musiałam to napisać sorry dop. aut.) mój tors i ramię... Dobra lepiej się chyba ogarnąć.... albo....
Przygniotłem ją delikatnie do podłogi i pogłębiłem pocałunek. Zacząłem dłonią wodzić po jej talii, czułem coraz większe podniecenie... Cholera muszę to skończyć, albo wylądujemy w bardzo przyjemnej aczkolwiek niechcianej przez nikogo sytuacji. Oderwałem się od niej ciężko dysząc.
-Musimy trochę zwolnić, bo inaczej szybko nas znajdą. - powiedziałem z uśmiechem. Dlaczego by nas szybko znaleźli? Domyśl się.... Chłopak, dziewczyna, sami w ciasnym pomieszczeniu, on nie ma koszulki......
~Taru
Zaśmiałem się chicho gdy usłyszałem jej słowa. Oparłem się o ścianę.
- Cieszę się z tego powodu. Później to wykorzystam- powiedziałem z łobuzerskim uśmiechem- Ale teraz musimy się opanować.- mówiąc dotknąłem swojego ramienia. Obejrzałem cały swój tatuaż. Rzadko to robię szczerze mówiąc. - Ciekawe, jaki byłbym jako demon...- powiedziałem cicho... Tak zmieńmy temat na cokolwiek co ją odciągnie od tych brudnych zabaw
~Taru
Jej postawa bardzo mnie śmieszyła i z chęcią pobawił bym się z nią gdyby nie JEDEN MAŁY CHOLERNY PROBLEM! Łowcy, którzy aktualnie przeszukują cały las...
Złapałem ją i przytuliłem do siebie
-Nie baw się tak ze mną- powiedziałem cicho- Przynajmniej nie teraz. Będziemy bezpieczni to się pobawimy tygrysku.- mówiłem jej cicho do ucha. Kiedy skończyłem przygryzłem delikatnie jej płatek. Odwróciłem ją tak aby opierała się plecami o mój tors i wtuliłem ją do siebie. Tak będzie bezpieczniej.... poczekaj par godzin i się pobawimy jak chcesz!
~Taru
- Nie mam pojęcia...- powiedziałem przytulając ją do siebie.- Żyję 18 lat, odkąd się urodziłem, ale nie mam pojęcia czy jestem nieśmiertelny czy nie.- kontynuowałem - i wątpię czy się tego dowiem....- oparłem podbródek o jej głowę. -Faktycznie, wątpię czy kiedyś dowiem się tego. Raczej i tak szybko zginę. Albo zabije mnie mój ,,ojciec" albo pozwolę zrobić to następnej ,,ofierze". Nie chcę dalej żyć tak jak dotąd... a nie mogę się od tego uwolnić- powiedziałem smutno.....- Ale los przynajmniej dał mi ciebie.- dodałem i ucałowałem jej włosy, potem ponownie oparłem o nią głowę.
~Taru
Gubię się w tych kartach DX To na co masz ochotę? :)
-Nie nie chodzi tu o Ciebie- powiedziałem szybko- Nie do końca... Ja po prostu mam dość bycia maszyną do zabijania mojego ,,ojca" chcę być od tego wolny- przytuliłem ją mocniej do siebie- Ale ty nawet nie próbuj robić czegoś- urwałem na chwilę, jeszcze bardziej ją do siebie przysunąłem - Nie wybaczył bym sobie gdybyś zginęła jasne!- zakończyłem. Nie dam jej zginąć choćby nie wiem co miałoby się stać!
~Taru
Przepraszam, ale nie zauważyłem Twoje... Zauważyłam! Twojego komentarza :c
Może spotkają się wieczorem w parku i... I samo się potoczy? Nie jestem zbyt dobra w wymyślaniu rozmaitej fabuły. Wierzę w przypadek :D
Kiedy zaszło słońce, ja podniosłem się z sofy i wyszedłem na dwór. Wieczorne pory były moimi ulubionymi. Wszędzie było cicho i spokojnie. Poszedłem do parku usiąść na mojej ulubionej ławce. Co dziwne, czułem, że nie jestem sam. Rozejrzałem się i zauważyłem na drugim końcu ścieżki dziewczynę. Niepewnie założyłem kaptur na głowę i siedziałem spokojnie. Przyzwyczajenie sprzed lat.
Ucieszyłem się na słowa dziewczyny. Przynajmniej nie zna prawdy o mnie. No nie całej.... Sięgnąłem po swoją koszulkę i założyłem ją na siebie. Otworzyłem klapę i odsunąłem łóżko. Kiedy byłem na górze podałem Minah rękę, aby też mogła wyjść. Potem mocno ją do siebie przytuliłem.
-Pamiętaj, że ja zawsze będę Cię kochać, więc nie próbuj odchodzić z tego świata przede mną. - wyszeptałem cicho
~Taru
- No dobrze. Wyprowadzę nas z tego lasu... - powiedziałam biorąc ją na ręce.- Ale chyba wiesz jak trafić do domu?- zażartowałem sobie.
~Taru
- Dobrze, więc idę- powiedziałem trzymając ją na rękach. Wyprowadziłem nas szybko z lasu. Cóż.. to nie było wcale takie trudne... Znam go lepiej niż swój dom, więc... Nie minęło dużo czasu a już byliśmy na ulicach miasta.
- No to gdzie mam teraz Cię zanieść?- spytałem patrząc na nią.- Co tak patrzysz? Obiecałem, że później się pobawimy tak?- dodałem z zadziornym uśmieszkiem. Chciałaś się bawić? To będziesz miała miśku!
~Taru
Uśmiechnąłem się do niej z rozbawieniem.
- No tak...Dampir - Puściłem oczko w jej stronę - Arraso. Choć, widziałem króliczka w pobliżu. Później pójdziemy złapać coś większego...albo pójdziemy do Sunny, ma troszkę zwierzęcej krwi w klinice.
Su An
Zaśmiałem się cicho na widok jej rumieńców. Trąciłem jej nos swoim. Poszedłem s stronę, którą mi kazała podążać. Byliśmy już przy numerze 13. Postawiłem ją przed drzwiami.
-Jeśli, nie będę ci się narzucać.. cóż.. chętnie skorzystam..- powiedziałam łapiąc się ukradkiem za brzuch. Byłem głodny jak cholera! Nic nie dało się zjeść przez te fanki.. a potem jeszcze ten miły czas z Minah, że całkiem zapomniałem o wszystkim
~Taru
- Dziękuję. Zjem ze smakiem- powiedziałem. Kiedy wyszła ja schyliłem głowę nad talerzem- Itaidakimas.- powiedziałem sam do siebie. Zjadłem szybko kanapki i wypiłem herbatę. Smakowało mi naprawdę. Kiedy skończyłem odłożyłem talerz i kubek do zlewu. Po chwili postanowiłem je umyć.. no i to zrobiłem. Odłożyłem czyste talerze do suszarki. Po czym grzecznie usiadłem na krześle czekając na dziewczynę.
~Taru
/ Ej.. zobacz na czat bo mi Juui coś zaraz zrobi ^^ chodzi o nazwę paringu więc się śpiesz ;) /
/ nie szkodzi znam ten ból xd/
- No, ale ty nie będziesz miała czasu zmywać. - powiedziałem wstając - Obiecałem, że się pobawimy tak?- spytałem podchodząc do niej.- No to mam zamiar dotrzymać słowa.- powiedziałem całując jej czoło, potem nos policzki, kącik ust, na koniec same usta. Całowałem żarliwie i z pasją... Teraz nie będę się powstrzymywał...
~Taru
Kiedy otworzyła drzwi popchałem ją w stronę pomieszczenia. Złapałem ją w tali, potem niżej i podrzuciłem ją tak, że oplotłam mnie swoimi nogami. Zaniosłem ją na łóżko. Delikatnie ją na nim położyłem. Zszedłem z pocałunkami na jej szyję. Znaczyłem na jej szyi mokrą drogę, gdzieniegdzie zostawiając malinki na jej jasnej skórze. Odsunąłem się powoli od niej. Klęczałem nad nią okrakiem. Uśmiechnąłem się do niej złośliwie.
-Masz już dość, czy chcesz jeszcze się bawić?- spytałem. Chociaż ja bym się jeszcze tak pobawił…. Szczerze mówiąc to jestem cały … no… ekhem.. podniecony całą tą sytuacją.
~Taru
Zaśmiałem się cicho. Usiadłem na klęczki ściągając powoli koszulkę. Kiedy ją zdjąłem, odrzuciłem ją (koszulkę) gdzieś w kąt. Nachyliłem się nad nią łapiąc jej nadgarstki.
-Nie jesteś grzeczną dziewczynką- wyszeptałem jej do ucha, potem delikatnie je przygryzłem
/nie będę pisać żadnych scen +18 jak już to +17 ^^/
~Taru
Zamknąłem oczy całkowicie oddając się jej dotykowi. Pomrukiwałem jedynie z zadowolenia co jakiś czas...
-Jesteś złą dziewczynką.- stwierdziłem cicho - Ale podoba mi się to - dodałem z leniwym uśmiechem
~Taru
Uśmiechnąłem się do niej uroczo.
- Ani....to nie jest problem - Puściłem oczko w jej stronę - Z resztą, jestem pewny że Sunny udostępnia takich usług wampirkom.
Skierowałem się w stronę wyjścia z tego budynki.
Suu
Powoli zbliżałem się do miejsca umówionego spotkania. Miałem wrażenie że coś złego się za moment wydarzy...oraz czułem czyjeś spojrzenie na mnie...czyżby Bractwo?
\\Kookie//
Usiadłem szybko obok dziewczyny.
-Za co dziękujesz?- spytałem przechylając głowę tak aby spojrzeć w jej oczy.
~Taru
- Już to zrobiłaś. - powiedziałem nachylając się nad nią. - Odwzajemniłaś moje uczucie, mimo tego kim jestem. - powiedziałem gładząc jej policzek. - Nikt jeszcze tyle dla mnie nie zrobił. - dodałem całując jej uroczy nosek
~~Taru
Odwzajemniłem jej uśmiech.
- Nie masz za co dziękować Minah - Puściłem oczko w jej stronę - I tak nie mam nic ciekawego do porobienia, więc ... polowanie dla znajomej... dziewczyny mojego brata, to fajna zabawa.
Suu
[ Dziękuję :3 To jak, masz jakiś pomysł? ]
Lee Seung-hyun
- Serce nie sługa... mówią nie?- powiedziałam kładąc się obok niej.
- Nie interesują mnie dziewczyny, które lecą na sławę itp..... - ująłem jej dłoń w swoją i ułożyłem obok naszych głów. Spojrzałem w tamtą stronę.
- Poza tym.... jesteś od nich o wiele wiele lepsza....
~Taru
Uśmiechnąłem się do niej po raz kolejny. Taru i ja naprawdę się różnimy... ale w końcu, nie jesteśmy prawdziwymi braćmi.
- Już, prawie jesteśmy - Puściłem oczko w jej stronę - To ten las po prawej.
Skręciłem w odpowiednią stronę.
Suu
Posłusznie założyłem koszulkę i usiadłem obok Minah. Mieszka z wujkiem? Racja mało o niej wiem..... nie opowiadała mi o sobie. Trzeba to zmienić.
-A tak właściwie.... - zacząłem- Mogłabyś mi opowiedzieć co nieco o sobie?- zapytałem
~Taru
Odwzajemniłem jej uśmiech. Taka mała niewinna osóbka. Urocze.
- Nie ma za co - SKierowałem się w stronę danego lasu - W sumie, to przyjemność. Z resztą, nic ciekawszego nie mam w planach.
Suu
Osobą która się na mnie czaiła, i prawdopodobnie próbowała mnie zabić... była Minah. Przybrałem swoją prawdziwą formę.
- Wiesz, wolę to ... niż plotki, zdjęcia krążące po internecie oraz tłum załamanych i wściekłych fanek. Nie lubie sprawiać im przykrości - Puściłem oczko w jej stronę - Too? Co chciałaś? Jaki jest powód naszego spotkania?
Kookie
Zauważyłem jej łzę spływającą po policzku. Usiadłem obok niej i wtuliłem ją w swój tors.
-Wybacz nie chciałem - powiedziałem cicho przeczesując jej włosy. Cholera.... Taru ty idioto!
Ucałowałem delikatnie jej włosy i odgarnąłem za jej ucho
- Nie płacz....- wyszeptałem chowając głowę w jej włosach
~Taru
[Nie szkodzi, każdy ma problemy. Jeśli chcesz, możesz zgłosić urlop w radzie miasta ^.~ ]
-Minah Ah - Spojrzałem na nią - A może masz ochotę na coś innego. Oppa złapie Ci to, na co masz ochotę.
Uśmiechnąłem się do niej, miałem nadzieję, że zauważyła że powiedziałem 'Oppa'. Chciałem aby tak się do mnie zwracała.
Suu
Prześlij komentarz