Satoshi Ishikawa || Japończyk || Hybryda || 28 lat || Dom 15
Historia:
Moje życie nie było jakieś specjalno-specjalne. Rzekłbym, że było całkiem zwyczajne. W młodości nigdy się nie wyróżniałem. Grzecznie chodziłem do szkoły, uczyłem się, poświęcałem rodzinie i przyjemnościom. Można spokojnie stwierdzić, że moje życie było zbyt nudne... Byłem świadom swoich umiejętności od najmłodszych lat. Rodzice dobrze przygotowali mnie do życia w samotności, jednak nie spodziewałem się, że ludzie z mojego rodzinnego miasta aż tak źle na mnie zareagują. Byłem wyrzutkiem wśród nich... Postanowiłem się przenieść i ułożyć swoje życie na nowo. Znaleźć miłość, spokój i akceptację tam, gdzie będę mógł spotkać takich jak ja.
Charakter:
Od małego byłem raczej nieśmiały. Chociaż to może złe określenie... Byłem po prostu cichy i spokojny. Z czasem zaczęło się to zmieniać. Bywały takie chwile kiedy szalałem na całego, aby zaraz siedzieć cicho i nic nikomu nie mówiąc. Jestem pełen sprzeczności, co sprawia trudność nie tylko mnie, ale też osobom w moim otoczeniu. Jestem wierny i szczery. Zawsze staram się mieć jak najwięcej ludzi po swojej stronie. Nie lubię nieprzyjemności międzyludzkich. Nie wierzę w przyjaźń. Uwielbiam rozśmieszać innych. Mógłbym to robić przez całe swoje życie, nie zważając na to, jakiego kretyna z siebie zrobię. Jestem optymistą.
Dodatkowo:
Jestem uzdolnionym wokalistą. Lubię śpiewać chociaż trochę się wstydzę publiczności. Uwielbiam swoje życie. Mimo wszystko. Nigdy niczego nie żałowałem.
(wizerunku użyczył Satoshi z Girugamesh)
* * *
Póki co, tylko tyle. Niebawem uzupełnię w pełni kartę Satoshiego. Miło Wszystkich poznać :D
29 komentarzy:
Satoshi! Omg, kocham Cię za to ♥ Nawet nie wiesz jak się cieszę na jego widok ;u; Może wątek za karę? XD
Konobawa! Witam Cię oficjalnie na blogu! I przepraszam ale na początku źle odczytałam twojego maila -.- gomenasai...
Cieszę się, że jest kolejny Japończyk na blogu... łącznie mamy tylko 4 z tobą ;)
Zapraszam na wątek, proponowałabym Sulli bo z resztą postaci mam już ich trochę a moja elfka jest taka samotna..... co ty na to? jak się zgadzasz i masz pomysł to dawaj! Zaraz przydzielę Ci dom ;)
~Rei/Taru/Sulli
@Ruki Haha i Ruki też tu jest? Jak tak to trzeba coś razem napisać! Nie uwolnisz się ode mnie XD Pewnie! Tylko nie bardzo jeszcze ogarniam co i jak :<
@Yuuki-chan Nie szkodzi, nie szkodzi xD Często tak mam :< Jestem za, tylko muszę się zapoznać z regułami, które tu panują xD
Więc to proste... Ja piszę pod twoją kartą a ty pod moją :) ale najpierw ustala się kto zaczyna i o czym mniej więcej ma być wątek. Pisz proszę pod moją kartą dla ułatwienia pracy :)
Lubię to >D To może coś prostego... Spotkajmy się gdzieś, np. w barze i dalej samo się pewnie rozwinie :D Tylko jestem na telefonie i mogę robić błędy lub długo odpisywać ;;
Ja również zapraszam na wątek^^
Uradowany chwilą spokoju, gdy Minah oświadczyła mi, że sama zajmie się sobą, wyszedłem wpierw na zakupy, a zaraz potem zaszedłem do jednego z moich ulubionych barów. Jestem młody i powinienem korzystać z okazji, gdy mogę się wyszaleć, co nie? Usiadłem przy barze obok czarnowłosego mężczyzny i poprosiłem o drinka. Czekając na trunek, odwróciłem głowę w stronę lokatora - Hej, chyba jesteś nowy? - spytałem. Właściwie to jego facjatki jeszcze tutaj nie widziałem.
Więc może niech Satoshi przyjdzie do domu kultury... i spotka Sulli jak ćwiczy i dalej się samo potoczy... co? ;)
~Sulli
- Za późno? - parsknąłem cicho śmiechem - Nie rozśmieszaj mnie. Piję dla zabawy, a nie dla upijania się - puściłem do niego oko - Jestem Takanori, ale przyjaciele mówią na mnie Ruki - podałem mu dłoń. Wydawał się miły, a takich gości jak on nigdy za mało w życiu.
Hmmm, nie jestem dobra w te gierki hehe zaskocz mnie^^
- Przyszedłem się zabawić i zrelaksować - wziąłem drobnego łyka drinka - A ty? Właściwie, czemu się tutaj przeprowadziłeś? - zapytałem zaciekawiony - Wydajesz się miastowy. A to małe miasteczko. Szukasz spokoju?
Upadłam na ziemię. Słyszałam przeprosiny. Podniosłam głowę do góry... Zobaczyłam jak jakiś mężczyzna kłania się w geście przeprosin. Jakie to miłe ! Wstałam powoli
-Nic się nie stało.- powiedziałam cicho.- Widać, że nie przychodzisz tu za często prawda?- dodałam niepewnie.
~Sulli
{Witam. Może znalazłaby się ochota na wątek z moim Ji?]
Kwon Jiyong
- Nie powiem, że nie. Mieszkam tutaj parę dni i nie narzekam - wyszczerzyłem się - Dlaczego nie mogłeś tam zostać?
- Nie nic mi nie jest. - powiedziałam spokojnie. - Nie musi się pan martwić.- dodałam z nikłym uśmiechem. Jest bardzo nieśmiały... Ja też ... to nam nie ułatwia rozmowy... Spojrzałam na zegarek. Zaraz co? Za 15 minut mam występ!? O matko!
- Przepraszam bardzo, ale mam za chwilkę występ na sali i muszę się zbierać!- powiedziałam szybko i się ukłoniłam. Zaczęłam iść szybko w stronę garderoby. Jednak odwróciłam się do niego - Jeśli lubisz muzykę do zapraszam do auli na krótki występ- dodałam szybko i pobiegłam w swoją stronę.
~Sulli
[W sumie, to jakiegoś specjalnego pomysłu nie mam, ale skoro lubi śpiewać i się krępuje, gdy występuje przed publicznością, to dajmy na to, że gdzieś w studiu, na polanie, w parku czy po prostu na dachu budynku, śpiewałby sobie i usłyszałby go Jiyong, no i zacząłby się przysłuchiwać i w ogóle. No i skoro Satoshi nie wierzy w przyjaźń, to Ji go zrozumie, bo sam ma do tego "dziwny" stosunek. To jak? Masz może coś lepszego czy to bierzemy? xD]
Kwon Jiyong
Szybko założyłam sukienkę na występ i pośpiesznym krokiem udałam się zza kulisy. Spokojnie czekałam na swoją kolej. Ukradkiem spojrzałam na widownię, dojrzałam w tłumie tego mężczyznę na którego wpadłam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wreszcie nadeszła moja kolej. Usłyszałam swoje imię i nazwisko. Wyszłam na scenę. Ukłoniłam się lekko i usiadłam przy pianie. Zaczęłam grać i śpiewać... Świat na chwilę dla mnie uciekł. Moje myśli wędrowały pośród : gwiazd, nocy, księżyca, natury... W końcu skończyłam grać. Wstałam na dźwięk braw. Ponownie się ukłoniłam i zeszłam ze sceny. To był ostatni występ, więc widownia zaczęła się rozchodzić.
~Sulli
piosenka którą śpiewa Sulli / https://www.youtube.com/watch?v=_9dL0-P30bs /
Przykro mi się zrobiło kiedy usłyszałem jego historię. Przy okazji dowiedziałem się, że znów poznaję kogoś... Innego niż ja. A może to ja jestem inny niż wszyscy? - Przykro mi... - poklepałem go po ramieniu kojąco - Zawsze inność będą tępić. Ale tutaj jest inaczej. Moja siostrzenica jest pół wampirem pół człowiekiem. Jej koleżanka jest wampirem. A ja... A ja jestem tylko człowiekiem - powiedziałem, przy czym zacząłem się zastanawiać nad tym, czy nie stanę się niebawem posiłkiem dla kogoś z nich...
Wzdrygnąłem się. Zaskoczył mnie i... I to jeszcze jak! Cały czas obserwowałem jego dłoń na swoim nadgarstku. Zaraz po tym zerkałem na jego twarz i znów na dłoń. Powtarzałem ten rytuał, dopóki nie znalazłem czegoś sensownego do powiedzenia - Uhm.. Nie ma sprawy... - uśmiechnąłem się z lekka zarumieniony. Z jednej strony duchota, z drugiej alkohol, z trzeciej on... - Dla mnie nie jesteś inny. Póki żyjemy w zgodzie, jesteś według mnie bardzo dobrym chłopakiem.
- Chętnie - również dopiłem swojego drinka. Pochwyciłem go za nadgarstek tak samo jak on mnie przed chwilą i pociągnąłem go za sobą ku wyjściu z baru. Przepchnęliśmy się przez gromadę ludzi aż wreszcie wyszliśmy na świeże powietrze. Zaciągnąłem się nim całą piersią - W środku było okropnie duszno - westchnąłem, zaplatając ręce na klatce piersiowej i powoli kierując się w stronę parku - Dokąd chcesz iść, Sato-kun?
Chłodny wiatr delikatnie łaskotał moją skórę. Gdy wychodziłem z domu, było jasno. Zasiedziałem się do wieczora w tym barze i teraz płaciłem za głupotę - ubranie zwykłej koszulki. Uniosłem wzrok na bruneta - Trochę - zaśmiałem się głupkowato. Cholera, zawstydzał mnie! - Wy, hybrydy, nie lubicie słońca, prawda?
Oki doki :D a chciałabyś zacząć?^^
On pochwalił mój śpiew? Nikt jeszcze tego nie zrobił oprócz wykładowców, ale on jest pierwszą osobą, która to zrobiła ot tak.... Mimowolnie się zrumieniłam, szybko zakryłam dłońmi swoje policzki. Zamknęłam na chwilę oczy. Przeszło mi już. Ukłoniłam się przed nim delikatnie
- Jestem Sulli.- podniosłam się - A ty?- zapytałam z małym ledwo widocznym uśmiechem.
~Sulli
Moje serce przyśpieszyło, stanęło i znów uderzało jak szalone. Dawno nikt się wobec mnie tak nie zachowywał. Tym bardziej, że znamy się parę godzin i oboje jesteśmy lekko wstawieni - Yhm, cieplej, dziękuję, Sato-kun - ukłoniłem się przed nim lekko, szybko wracając do poprzedniej pozycji - Gdzie mieszkasz? Odprowadzę cię może, żebyś nic sobie nie zrobił - zaproponowałem. Mimo dobrego towarzystwa zacząłem odczuwać zmęczenie.
Satoshi, Sato... ładnie - powiedziałam- Jesteś z Japonii prawda?- zapytałam przechylając głowę na bok
~Sulli
- No nie do końca.. chociaż można uznać, że tak- powiedziałam zamyślona- Mieszkam tu dość krótko, zaledwie 2 lata..- dodałam... zaraz co ja powiedziałam!? Przecież 2 lata to dużo dla każdego człowieka! Dla elfa taak mało... ale nie dla człowieka!
-Znaczy... umm ..jja - zaczęłam się jąkać....
~Sulli
Wracając z lasu postanowiłam na chwile zatrzymać sie i usiąść na ławce. Głośna muzyka odwróciła moją uwagę od myśli siedzącego na niej mężczyzny, wiec jego obecność była dla mnie na początku obojętna. Na pewno dalej trwalabym w swoim wyimaginowanym świecie, gdyby nie rozładowana bateria. - Szlag! - zaklnęłam pod nosem, wyjmując słuchawki z uszu. To właśnie wtedy dotarło do mnie, ze nie jestem tu sama. Z przerażenia spadłam z lawki. Nawet jak na dampira jestem cholernie strachliwa. Uspokoiłam sie kiedy usłyszałam myśli zakapturzonego mężczyzny. - przepraszam... Nie zauważyłam Pana wcześniej... - wymamrotałam.
Westchnąłem, gdy po zerknięciu na wiszący na ścianie zegar, zobaczyłem która była już godzina. Jakoś nie miałem specjalnych planów na wieczór, co było aż dziwne. W końcu każdego dnia towarzyszyło mi sporo kobiet, a dzisiaj wyszło na to, że spędziłem go sam.
Postanowiłem wyjść z domu i się przejść. W końcu uwielbiałem spacery. Przez ramię przewiesiłem sobie swoją gitarę, którą miałem zapakowaną w czarnym futerale. Miałem ochotę znowu skomponować jakąś piosenkę, bo dawno tego nie robiłem. Problem był jednak w tym, że nie wiedziałem, gdzie mógłbym się udać. Po chwili namysłu postanowiłem pójść przed siebie, w stronę polany. Gdy już tam dotarłem, usłyszałem przjemny dla mojego ucha głos. Po rozejrzeniu się, zobaczyłem gdzieś mniej więcej w moim wieku chłopaka. Z lekkim uśmiechem wyjąłem swoją gitarę i usiadłem na gałezi pobliskiego drzewa, słuchając słów chłopaka.
Kwon Jiyong
Prześlij komentarz